[...] Na przykład tutaj w swoim czasie mówił towarzysz [Mieczysław] Rakowski, bardzo mi to odpowiada, [...] że jeśli jakaś nam uczelnia zastrajkuje, zamykać uczelnie. Do widzenia. Przerywać, do widzenia. Koniec. Nie ma zajęć. A muszą potem i tak nadrobić. To nie jest produkcja. Ale to z miejsca. Nie, żeby tam pertraktacje jeszcze z tym [Grzegorzem] Białkowskim [rektorem UW] czy innym. Nie. Koniec.
W sprawach zakładowych trzeba będzie szybko opanowywać bramy. Właściwie nie powinniśmy, trzeba opracować jakąś taką, tutaj do generała [Czesława] Kiszczaka się zwracam. Kwestia bram. W środku niech sobie strajkują. Bramy to jest miejsce państwowe. Niech ochrona przemysłowa. Są pewne przepisy. Są pewne zasady porządku, obrony cywilnej, pożarowej, bezpieczeństwa, tajemnicy państwowej. Myśmy zawsze te bramy tracili. I tu pod tym względem musi być cały plan operacji. Oczywiście mówię o sytuacji skrajnej. Nie daj Boże, żeby nas to spotkało. Ale nie możemy być bezbronni. Nie możemy być jednak na pasku takich sił.
Warszawa, 4 października
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.